Myśląc nad motywem dla marca moim pierwszym skojarzeniem był dzień świętego Patryka. Dlatego w tym miesiącu postawiłam na kolor zielony.
Na początku postanowiłam spróbować znowu zapisywać swoje wydatki (co oczywiście ponownie średnio mi wyszło, chociaż na początku zapowiadało się dobrze) oraz nawodnienie (które też przeżywało kryzys co jakiś czas).
Na kolejnej stronie pojawiły się moje nawyki. Widać po nich, że nauka nowych języków nie jest moją mocną stroną. Magisterka jakoś też nie do końca szła mi tak jak planowałam... Ups.
Marcowy mood tracker musiał być związany z motywem przewodnim, dlatego czterolistna koniczyna była idealnym rozwiązaniem. Pasowała i kolorystycznie i tematycznie.
Ostatnie strony to oczywiście kalendarz. Tym razem postanowiłam przed nim dodać jeszcze jedną stronę w której zapisywałam plany na kolejny miesiąc o których pewnie bym szybko zapomniała w międzyczasie.
Do następnego miesiąca,
Blackie! x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz