Korzystając z ciepłej pogody, postanowiliśmy zrobić jednodniową wycieczkę. Żadne z nas wcześniej nie było we Francji, więc wybór padł na Strasburg. Pełni entuzjazmu z samego rana wyruszyliśmy w drogę!
Jednak na miejscu już na samym początku nasz entuzjazm zmalał.
Przez pół godziny jeździliśmy po mieście nie umiejąc znaleźć parkingu. Wszystko
było albo zajęte albo drogie. W końcu z pomocą przyszedł nam pewien przemiły
pan, który jak tylko zauważył, że krążymy dookoła, to stanął na miejscu z
którego akurat ktoś wyjeżdżał i nam je zajął.
Zwiedzanie zaczęliśmy od Ponts Couverts (nie wiem jakim cudem,
ale żadne z nas nie zrobiło wtedy żadnych zdjęć. Każde myślało, że te drugie
zrobiło. Dlatego te zdjęcie zapożyczyłam z internetów) w którego skład wchodzą
3 mosty oraz 4 wieże wybudowane na rzece Ill. Później pozwiedzaliśmy dookoła
dzielnicę Petite France w której znajdują się piękne, stylowe bloki.
W końcu dotarliśmy do miejsca, które najbardziej chciałam zwiedzić
– strasburską katedrę Notre Dame! Pierwsze wrażenie było niesamowite – była
taka ogromna! W środku w sumie było pusto – na ścianach witraże, a w jednym
miejscu, co mnie zdziwiło - kilka stoisk z pamiątkami i kartkami pocztowymi. No, ale hajs się musi zgadzać.
Kawałek dalej jest pałac Rohan. Zwiedziliśmy go tylko z
zewnątrz. Chcieliśmy również wewnątrz, ale trzeba było kupić bilety. Problem
był taki, że akurat nie było wtedy u kogo. Nie wiedzieliśmy ile będziemy
czekać, więc poszliśmy dalej. Ale najpierw wzięliśmy przewodnik. Po polsku!
Postanowiliśmy zrobić krótką przerwę i zrobiliśmy mini-piknik
nad rzeką.
Po odpoczynku poszliśmy w stronę ogrodu botanicznego. Byłam
nim lekko zawiedziona, ponieważ wiele roślin było albo przesuszonych albo za
dużo podlanych. Ostatecznie jednak oceniam ogród pozytywnie – kupili mnie kaktusami,
które uwielbiam.
Kolejnym przystankiem był Parc de l'Orangerie. Tutaj spędziliśmy
najwięcej czasu. Jest tam zoo, mini farma, park zabaw dla dzieci, wybieg dla
psów, restauracja, fontanna a nawet kręgielnia. Jest tam również jezioro po
którym można pływać kajakiem. Na nasze szczęście ani nie utonęliśmy ani nie
zaatakowały nas pływające dookoła łabędzie. W lato podobno jest tam bardzo dużo
bocianów. My niestety przyjechaliśmy za późno, bo już wszystkie odleciały do
ciepłych krajów. Dlatego następnym razem na pewno wybiorę się tam w okres
wakacyjny.
Obowiązkowymi punktami wycieczki do Strasburga są oczywiście
Rada Europy i Parlament Europejski, więc i na naszej liście nie mogło ich zabraknąć.
Później zaczęliśmy wracać do katedry Notre Dame, ponieważ
miał tam się odbyć pokaz świateł. Nie wiem czy się spóźniliśmy czy akurat wtedy
jednak go nie było, ale niestety nie widzieliśmy go. W międzyczasie
zwiedziliśmy jeszcze trochę okolice w których się zakochałam i na pewno jeszcze
tam wrócę. Jednak teraz już wiem, że na pewno nie autem. I wcale nie przyczynił
się też do tego fakt, że nie umieliśmy go znaleźć. Pamiętaliśmy mniej więcej
gdzie ostatecznie stanęliśmy - „no obok tych trzech mostów, koło parkingu!”
Szkoda tylko, że tych parkingów dookoła były trzy i każde uparło się, że „to na
pewno było przy tym!”. Jak można się domyślać – samochód stał, na szczęście
cały i zdrowy, przy tym ostatnim parkingu. Oczywiście zaczęły nam wtedy padać
telefony, powerbanki już dawno wyczerpane, a numerów do nikogo nie pamiętaliśmy
żeby zadzwonić w razie potrzeby. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło i
wróciliśmy cali, zdrowi i zadowoleni.
Podsumowując wyjazd – na pewno jeszcze tam wrócę! Bardzo
podoba mi się styl w jakim jest zbudowane miasto. Zostało nam też jeszcze wiele
do zwiedzenia. Tym razem jednak pojedziemy pociągiem (albo chociaż ja nie będę
kierowcą, nie dam się w to drugi raz wpakować!), ponieważ na miejscu i tak nie
ma sensu jeździć autem, bo zabytki są obok siebie.
Zdecydowanie polecam każdemu odwiedziny Strasburga. Każdy
znajdzie tam coś dla siebie.
Do kolejnego postu,
Blackie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz