Fioletowo-zielony maj w moim bullet journalu tradycyjnie na początku ma mini kalendarz oraz dwa papirusy z celami na ten miesiąc i zakupami o których muszę pamiętać.
Na kolejnych stronach pojawił się tak zwany sleep tracker, który postaram się tym razem codziennie zaznaczać, oraz wydatki - które nie wiem po co daje, bo zawsze zostaje on pusty albo tylko kilka pozycji zapisuje. Ale okej, niech zostanie. Może kiedyś nadejdzie taki czas w którym będę o nim częściej pamiętać.
Dalej również tradycyjnie nawyki i nastroje, które zostały już w wygodniejszej dla mnie formie punktowej zamiast rysunków (zdjęcie zostało aktualizowane pod koniec miesiąca, dlatego jest zaznaczonych więcej dni niż w wydatkach czy śnie).
Później przyszedł czas na nawodnienie oraz kalendarz. Znowu postawiłam na najwygodniejsze, zwykłe prostokąty w których najłatwiej jest mi się odnaleźć.
Do następnego,
Blackie! x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz